Ta waga stoi (albo raczej się ślimaczy). Dzisiejsze ważenie mnie rozczarowało. Coć z drugiej strony nie powinno. Przecież wszystko jest zgodne ze sztuką i programem naturalnej utraty wagi. Niby w normie a jakoś smutno, że tylko tyle. 1,10 kg na dwa tygodnie. I pomyślec, że 1,5 roku temu skakałbym z radości, że chudnę, Dziś już to mało.
Ta natura człowieka!
Czyli o tym jak się odchudzam, i o przemyśleniach z tego powodu wynikających i nie tylko
poniedziałek, 16 września 2013
czwartek, 12 września 2013
sobota, 7 września 2013
Pomagajmy innym...
Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że nigdy w życiu nie osiągniemy stanu, w którym będziemy zbyt ważni, by zajmować się pomaganiem innym. Myślę, że Bóg nigdy Nas z tego nie wyłączy lub zwolni. Usługiwanie czy pomaganie w niepozornych, prostych rzeczach jest niezrównanym treningiem naszego charakteru. Jeżeli myślimy, że jesteśmy zbyt ważni, by pomagać potrzebującym, to sami siebie zwodzimy i jesteśmy niewiele warci.
piątek, 30 sierpnia 2013
Prawdziwe jedzenie...
Jeśli zagłębimy się w skład poszczególnych produktów spożywczych, można się przerazić. Bardzo często nieświadomie nie kupujemy jedzenia, tylko produkty jedzeniopodobne, w których składzie dominują chemiczne dodatki, produkty które nasycone są pestycydami i metalami ciężkimi. Wiele barwników uznawanych za potencjalnie niebezpieczne znajduje się w produktach dla dzieci – płatkach śniadaniowych, jogurtach, serkach czy mlecznych deserkach. Warto je znać i wybierać świadomie produkty bez ich dodatku.
Producenci nie wiedzą, ile danego składnika jem w ciągu dnia. A ja nie chodzę z kalkulatorkiem i nie liczę, czy już przekroczyłem dopuszczalną dawkę jednego czy drugiego konserwantu. Obawiam się, że nikt nie ma nad tym kontroli i nikt nie wie też, jakie w dłuższej perspektywie ma to konsekwencje dla jego zdrowia. Nie wiemy, jak wpłynie na nas kumulacja różnych związków chemicznych.
Ja na przykład przestałem kupować większość wędlin, bo jest w nich więcej chemii niż mięsa.
Zresztą w ogóle mało jest dziś produktów, które są prawdziwym jedzeniem.
czwartek, 29 sierpnia 2013
Myślenie o odchudzaniu...
Czy warto myśleć o odchudzaniu?
Powiem wam, że warto! Nawet bardzo.
Choć czasami psuje ono doby nastrój.
Powiem wam, że warto! Nawet bardzo.
Choć czasami psuje ono doby nastrój.
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
Dziś poniedziałek i ważenie
Bałem się jak nie wiem co. Nie czulem zbytnio, że chudnę. Ale spadłem 20 deko. Nie dużo przez tydzień ale to też coś jest. Znaczy się, że tendencja jest prawidłowa. To do następnego poniedziałku wago.
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
Znowu ważenie
Ważenie nie było radością samą w sobie. Niestety walka z wagą wydaje się być walką z wiatrakami. Ale nie przejmuję sie zbytnio. Czekam do nastepnego ważenia za tydzień.
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
zalewają nas informacje
Nie jest prawdą, że zalewają nas informacje.
Owszem, otrzymujemy mnóstwo komunikatów, ale to nie są informacje, bo nie odzwierciedlają realnego świata, to po prostu słowa słowa słowa (lub obrazki).
Dostajemy mnóstwo komunikatów, które mają wymusić na nas określone działanie (reklamy, wypowiedzi "expertów", kazania różnego typu), ale żeby dowiedzieć się, jak naprawdę wygląda świat, co tam świat, jak wygląda Polska, co tam Polska, jak wygląda nasze życie, to trzeba się o tę informację starać, szukać jej, odgrzebywać spod sterty nic nie mówiących słów i obrazów.
Łatwo jest dowiedzieć się, gdzie kupić sery zagrodowe albo kto produkuje prawdziwy sok? Albo jakie są postulaty ruchów miejskich w naszej metropolii? Albo jak zebrać pieniądze na niesponsorowany koncert? Albo w jakich proporcjach wydano unijne pieniądze w danym projekcie na administrowanie nim i na realizację zadania? Albo jak urzędnicy planują przebudować główny plac w naszym mieście? Albo co zawiera parówka? Albo na czym opierają się produkty finansowe oferowane nam dla zagospodarowania naszych nadwyżek? Łatwo? Naprawdę te informacje nas zalewają?
Wymieniam zarówno informacje o negatywnym jak i pozytywnym charakterze. Niełatwo je uzyskać, więc przestańmy bredzić, że informacje nas zalewają, bo zwalnia nas to z obowiązku- tak, to słowo - wyszukania tych informacji. Mamy taki obowiązek jako obywatele, konsumenci, podatnicy, rodzice, itp.
Owszem, otrzymujemy mnóstwo komunikatów, ale to nie są informacje, bo nie odzwierciedlają realnego świata, to po prostu słowa słowa słowa (lub obrazki).
Dostajemy mnóstwo komunikatów, które mają wymusić na nas określone działanie (reklamy, wypowiedzi "expertów", kazania różnego typu), ale żeby dowiedzieć się, jak naprawdę wygląda świat, co tam świat, jak wygląda Polska, co tam Polska, jak wygląda nasze życie, to trzeba się o tę informację starać, szukać jej, odgrzebywać spod sterty nic nie mówiących słów i obrazów.
Łatwo jest dowiedzieć się, gdzie kupić sery zagrodowe albo kto produkuje prawdziwy sok? Albo jakie są postulaty ruchów miejskich w naszej metropolii? Albo jak zebrać pieniądze na niesponsorowany koncert? Albo w jakich proporcjach wydano unijne pieniądze w danym projekcie na administrowanie nim i na realizację zadania? Albo jak urzędnicy planują przebudować główny plac w naszym mieście? Albo co zawiera parówka? Albo na czym opierają się produkty finansowe oferowane nam dla zagospodarowania naszych nadwyżek? Łatwo? Naprawdę te informacje nas zalewają?
Wymieniam zarówno informacje o negatywnym jak i pozytywnym charakterze. Niełatwo je uzyskać, więc przestańmy bredzić, że informacje nas zalewają, bo zwalnia nas to z obowiązku- tak, to słowo - wyszukania tych informacji. Mamy taki obowiązek jako obywatele, konsumenci, podatnicy, rodzice, itp.
Subskrybuj:
Posty (Atom)