poniedziałek, 5 sierpnia 2013

zalewają nas informacje

Nie jest prawdą, że zalewają nas informacje.
Owszem, otrzymujemy mnóstwo komunikatów, ale to nie są informacje, bo nie odzwierciedlają realnego świata, to po prostu słowa słowa słowa (lub obrazki).
Dostajemy mnóstwo komunikatów, które mają wymusić na nas określone działanie (reklamy, wypowiedzi "expertów", kazania różnego typu), ale żeby dowiedzieć się, jak naprawdę wygląda świat, co tam świat, jak wygląda Polska, co tam Polska, jak wygląda nasze życie, to trzeba się o tę informację starać, szukać jej, odgrzebywać spod sterty nic nie mówiących słów i obrazów.
Łatwo jest dowiedzieć się, gdzie kupić sery zagrodowe albo kto produkuje prawdziwy sok? Albo jakie są postulaty ruchów miejskich w naszej metropolii? Albo jak zebrać pieniądze na niesponsorowany koncert? Albo w jakich proporcjach wydano unijne pieniądze w danym projekcie na administrowanie nim i na realizację zadania? Albo jak urzędnicy planują przebudować główny plac w naszym mieście? Albo co zawiera parówka? Albo na czym opierają się produkty finansowe oferowane nam dla zagospodarowania naszych nadwyżek? Łatwo? Naprawdę te informacje nas zalewają?
Wymieniam zarówno informacje o negatywnym jak i pozytywnym charakterze. Niełatwo je uzyskać, więc przestańmy bredzić, że informacje nas zalewają, bo zwalnia nas to z obowiązku- tak, to słowo - wyszukania tych informacji. Mamy taki obowiązek jako obywatele, konsumenci, podatnicy, rodzice, itp.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz